W miasteczku Hejnice, w pięknym otoczeniu Gór Izerskich, wśród szumu drzew i Białego Potoku, w pięknej czeskiej bazylice Nawiedzenia NMP ma swoją rezydencję Mater Formosa – Wspaniała Matka. Niewielka figurka Maryi Panny, trzymająca małego Jezusa w jednej, a jabłko królewskie w drugiej ręce.
Figurę postawił pierwotnie, na pniu lipy, szczęśliwy mąż i ojciec, w podzięce za dar uzdrowienia swoich bliskich. To właśnie do niej udali się, już po raz piąty, pątnicy z Bogatyni i okolic oraz z Czech w ramach „Polsko-Czeskiej Pielgrzymki do Hejnic”.
Szliśmy z podziękowaniami za otrzymane łaski, z osobistymi prośbami o zdrowie dla ciała i duszy o wstawiennictwo dla siebie i bliskich.
Wchodziliśmy do wiosek śpiewając „Witamy Was. Alleluja!”. To spotykało się z przeważnie pozytywnymi reakcjami mieszkańców, którzy zaczynają przyzwyczajać się do naszych corocznych przemarszów. Niektórzy odmachiwali nam „Ahoj”, niektórzy obserwowali z ukrycia, jeszcze inni filmowali. Nie mniej nie przechodziliśmy niezauważeni. Może zasialiśmy tu i ówdzie ziarno dobrej nowiny. Natomiast stada owiec i krów, pasące się na łąkach, odprowadzały nas ciekawym wzrokiem. Wspólne modlitwy, śpiewy na cześć Maryi, rozmowy i serdeczne uśmiechy pomagały nam pokonać trudy pielgrzymowania. Pogodę mieliśmy skrojoną na miarę wędrowania – słoneczną z lekkim wiaterkiem. Po drodze krótkie odpoczynki na łące, pod kasztanem w towarzystwie figury św. Jana Nepomucena – patrona Czech, nad potokiem i gościnnie u księdza Pawła w Raspenawie. Tutaj, kawą i pączkiem, wzmocniliśmy siły przed ostatnim odcinkiem drogi. Wieże bazyliki wyłaniające się spośród wierzchołków drzew zwiastowały koniec wędrówki. Padliśmy na kolana na placu kościelnym w podzięce za szczęśliwe dotarcie, wielu z nas ze łzami wzruszenia w oczach. Podczas Mszy świętej, znad tabernakulum, uśmiechała się do nas Matka Boża, jakby chciała powiedzieć: „Przyjdźcie tu do mnie moje dzieci za rok”.
tekst: Urszula Styczyńska
foto: Grzegorz Urban